Coraz bardziej powszechne jest wpisywanie w tytuły przelewów żartobliwych sformułowań – tak wynika z obserwacji pracowników banków, którzy zajmują się księgowaniem przelewów. Najczęściej pojawiają się żarty o podtekście erotycznym, na przykład „za seks”, „za wczorajszą noc”, „za namiętny weekend” i tym podobne. Czasami mężczyźni robią sobie żarty z kobiet przysyłając im bardzo niskie kwoty i wpisując tytuł przelewu „na waciki” lub „kup sobie coś fajnego”. Ta moda panuje od niedawna, ale zatacza coraz szersze kręgi.
Niestety, bywa i tak, że żarty mają poważne konsekwencje. Przekonała się o tym pewna Polka, posiadaczka konta w banku PKO BP. Przelała pieniądze przez konto internetowe do belgijskiego oddziału ING Bank. Belgowie zareagowali trochę nerwowo, kiedy zobaczyli tytuł przelewu: „Cuba libre”. Dlaczego? Ponieważ Kuba jest objęta sankcjami ekonomicznymi, przelew wydał się im podejrzany. Klienta musiała wyjaśnić całą sprawę w polskim oddziale banku – chodziło jej o zapłacenie za wycieczkę na Kubę a tytuł przelewu miał być żartem, bo Cuba libre to nazwa drinka z rumu i coli. Na tych nieprzyjemnościach się nie skończyło. Kobieta musiała zapłacić 50 złotych za pisemne oświadczenie wyjaśniające całe zdarzenie.
Jaki z tego wniosek? Lepiej potraktować sprawę poważnie i wpisywać mniej egzotyczne tytuły przelewów. Może opisywanie transakcji w ten sposób jest dowcipne, ale niesie ze sobą ryzyko narażanie na nieprzyjemności siebie i osoby, na której konto przelewane są pieniądze.